Tytuł: "Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia, Dwie wieże i Powrót Króla."
Czas trwania: ok. 12 godzin
Reżyser: Peter Jackson
Kiedy mój kolega poinformował mnie o zbliżającym się maratonie "Władcy pierścieni" w Multikinie nie zastanawiałam się ani chwili tylko od razu powiedziałam "Musimy tam jechać!". Szczerze powiedziawszy odkąd pierwszy raz obejrzałam trylogię marzyłam o tym, żeby zobaczyć ją na wielkim ekranie. Nie mogłam przepuścić takiej okazji teraz! Niestety nie ma w mojej okolicy żadnego Multikina, więc musiałam się wybrać na dłuższą wycieczkę. Rodzice na początku podeszli z niechęcią do tego pomysłu, ale kiedy chodziłam za nimi obiecując czego to ja nie zrobię gdy będę mogła pojechać, wreszcie się zgodzili.
Przede wszystkim nie mogę zapomnieć o tym, że wersja wyświetlana podczas maratonu była wersją reżyserską (rozszerzoną o wiele ciekawych scen - łącznie dłużej o ok. 3 godziny). Jak wszyscy zgodnie przyznaliśmy w niektórych momentach dodatkowa scena zupełnie zmieniała postać rzeczy i nasze rozumienie. Przed maratonem tylko raz zetknęłam się z wersją rozszerzoną i było to 5 lat temu, więc już mało które sceny pamiętałam. Cała trylogia otrzymała łącznie 17 Oskarów: "Drużyna pierścienia" - 4, "Dwie wieże" - 2, a "Powrót króla" - 11 (wszystkie, do których został nominowany zajmując pierwsze miejsce pod względem ilości otrzymanych statuetek).
Mój ulubiony aktor, grający mojego ulubionego bohatera z WP :) |
Jaka część jest moją ulubioną? Bez wahania odpowiadam: "Dwie wieże". Mimo że wielu uznaje ją za najsłabiej zekranizowaną z trzech tomów trylogii to moim zdaniem swoim niezapomnianym klimatem i muzyką bije na głowę dwie pozostałe. Oczywiście nie oznacza to, że nie lubię dwóch pozostałych. Każda z nich ma w sobie coś osobliwego, coś czego nie znajdzie się w pozostałych. "Drużyna pierścienia" to przede wszystkim nadzieja i patos, natomiast "Powrót króla" to zawrotna akcja i efekty. Każda jest na swój sposób rewelacyjna.
Jeżeli chodzi o sprawy techniczne to według mnie nagłośnienie było bardzo dobre, ale moi znajomi mówili, że było zdecydowanie za głośno. Takie głosy słyszałam również na korytarzu, więc może coś w tym jest. Kolejki do punktu sprzedaży napojów i jedzenia oraz do ubikacji były tak gigantyczne, że nie sposób wyrobić się podczas jednej przerwy. Więc jeżeli ktoś chciał coś sobie kupić lub skorzystać z łazienki musiał czasem stracić troszkę filmu. Jednak myślę, że ten problem był tylko w Złotych Tarasach, ponieważ tam zostały uruchomione aż 4 sale pod maraton z Władcą Pierścieni. Niektórzy zadają pytanie: Jak nie zasnąć? Sens trwa od 22 do 10 rano, czyli przez całą noc. Moment kryzysowy pojawił się między 3, a 4, ale kiedy już przetrwałam próbę film oglądało się tak jak na początku. Poza tym film jest bardzo ciekawy, a w kinie głośno, więc nie sądzę, aby ktoś całkowicie mógł zatopić się w objęciach Morfeusza :-) Bilety również nie były drogie: za 12 godzin oglądania zapłaciłam 26 zł (bilet ulgowy). Z tego co się orientuję bilety normalne nie były o wiele droższe, bo kosztowały ok. 30 zł - majątek to nie jest, a przeżycie nieziemskie.
Cały maraton oceniam bardzo, bardzo pozytywnie. Film jest niesamowity i zapewnia wiele wrażeń, poza tym jest to już klasyk i numer jeden w kategorii ekranizacji fantasy, więc nie wyobrażam sobie, aby ktokolwiek nie obejrzał tego filmu ani razu. Ja zrobiłam to już 24 razy i na pewno nie zamierzam na tym poprzestać - ciągle czymś mnie zaskakuje. Niedługo po raz kolejny zacznę czytać trylogię, która według mnie jest arcydziełem literatury światowej i Wam radzę to samo. Wspaniałe opowieści bardzo dobrze zrealizowane w postaci filmu. Polecam!!!
PS.: Teraz z zapartym tchem czekam na ekranizację "Hobbita...". Kto również nie może się doczekać?
Zazdroszczę, że miałaś z kim iść! Sama wygrałam bilety, ale że nikt się nie kwapił na dotrzymanie mi towarzystwa, musiałam spasować... Jednak cała noc w kinie samemu a z kimś to różnica :)
OdpowiedzUsuńAle odbiję sobie to robiąc sobie taki domowy maraton z WP, winkiem i w 3D :D
Jaaaaa! :) Tolkien swoją historią o hobbitach, elfach i innych entach skradł moje serce już dawno temu. Uwielbiam zarówno książki jak i filmy :) Na pewno świetnie było obejrzeć na wielkim ekranie :)
OdpowiedzUsuńWersja reżyserska "Władcy Pierścieni" jest zdecydowanie lepsza od skróconej. ; )
OdpowiedzUsuńWidziałam oczywiście wszystkie części "Władcy pierścieni", czytałam też książki. Na "Hobbita" oczywiście, że czekam :)
OdpowiedzUsuńOglądałam wszystkie części, ale słabo co pamiętam, bo było to dość dawno temu. Trylogii jeszcze nie czytałam, ale w końcu będę musiała się za nią za brać. Co do maratonu, bardzo fajna sprawa. Z chęcią bym się na taki wybrała.
OdpowiedzUsuńSkoro niewiele pamiętasz, to może warto sobie pamięć odświeżyć? :) A można i mnie zaprosić na taki domowy maratonik hehe :) Zawsze przyjmę propozycję :)
UsuńJa samej trylogii mam już serdecznie dosyć. Była wałkowana setki tysięcy razy w każdej możliwej telewizji, a dialogi niedługo zacznę cytować z głowy.
OdpowiedzUsuńJednak ja również nie mogę się doczekać "Hobbita...". To książka mojego dzieciństwa.
Mogłoby się wydawać, że ja również oglądałam trylogię setki tysięcy razy, ale jednak nie znudziła mi się. No cóż, to zależy od osoby :)
UsuńNie czytałam i nie oglądałam "Władcy Pierścieni" gdyż mnie jakoś nie ciągnie ;)
OdpowiedzUsuńNa prawdę warto! Musisz się przełamać :)
UsuńUwielbiam "Władcę Pierścieni"!! Wszystkie filmy oglądałam już niezliczoną ilość razy! I ja również z niecierpliwością czekam na "Hobbita..."!! To będzie COŚ! :))
OdpowiedzUsuńAleż bym chciała iść na taki maraton!!!! :D na Hobbita również czekam :)
OdpowiedzUsuńmasz wspaniałego bloga! będzie mi miło jeśli spodoba Ci się mój i również go zaobserwujesz ;))
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za pochwałę. Niestety nie interesuję się modą :(
UsuńJestem pełna podziwu, że tyle tam wytrzymałaś:D
OdpowiedzUsuńJa się muszę przyznać, że nie czytałam ani nie oglądałam...
Że też przetrwałaś ten maraton, pełen podziw :)
OdpowiedzUsuńWszystkie części oglądałam w kinie i to po kilka razy (plus mieć znajomego w kinie), uwielbiam tę produkcję i podobnie jak Ty, uważam, że "Dwie wieże" to świetna część, bardzo dynamiczna, ze świetnymi zdjęciami i dźwiękiem
Na "Hobbita" obraziłam się, jak przeczytałam, że podczas kręcenia filmu zginęło 27 zwierząt, i dlatego najprawdopodobniej odpuszczę sobie ten film.