niedziela, 29 kwietnia 2012

Stosik wiosenny na maksa #2

Moi drodzy, pragnę wam przedstawić mój wiosenny stosik, któremu zdjęcie zrobiłam na trawce w moim ogrodzie (jeszcze nie koszonej w tym roku) z tulipanem, który również został wyhodowany przez moją mamę.
A znajdziecie w nim:
1. "Wiedźmikołaja" Terrego Pratchetta - kolejna część z cyklu o przygodach Śmierci, której nie mogłam się doczekać i już zaczęłam czytać.
2.  "Jutro 3" Johna Marsdena - nie wiem co mnie tak ciągnie do tej serii skoro po przeczytaniu poprzednich części czułam zawód, jednak nie mogłam się powstrzymać.

"Miecz przeznaczenia" Andrzej Sapkowski

Tytuł: "Miecz przeznaczenia"
Autor: Andrzej Sapkowski
Ilość stron: 344
Moja ocena: 9,5/10

Dla niewtajemniczonych, "Miecz przeznaczenia" to kontynuacja rewelacyjnego "Ostatniego życzenia" Andrzeja Sapkowskiego, o którym pisałam 2 miesiące temu. Niestety, brak czasu zmusił mnie do odwlekania tejże lektury, jednak kiedy już dałam się wciągnąć w wir niebezpiecznych, a zarazem fascynujących przygód Geralta z Rivii, 344 strony zleciały mi aż za szybko.
Każdą opowieść czytałam z zapartym tchem, a kiedy dotarłam do tytułowego opowiadania, zostały już po mnie tylko kapcie :-)

środa, 25 kwietnia 2012

Najlepsiejsze, najfajniejsze książki oraz najbarwniejsi, najciekawsi bohaterowie :)

Drodzy, odwiedzający mojego bloga!
Przyznam się bez bicia, że gdzieś podpatrzyłam pomysł opisania swoich ulubionych postaci i książek. Uznałam, że fajnie byłoby zrobić coś takiego na swoim blogu, więc piszę :) 
Wybrałam złotą dziesiątkę najlepszych utworów literackich z różnych gatunków oraz złotą sziesiątkę najbarwniejszych postaci. Zastrzegam, że wybór wcale nie był trudny! W końcu jak to ujęła wybitna poetka - Wisława Szymborska: "Wszyscy mówią, mówią, tymczasem tak naprawdę, prawdziwe, warte wypowiedzenia myśli rodzą się trzy, cztery na epokę". Dokładnie tak samo jest z książkami i postaciami literackimi, toteż długo się nie zastanawiałam. Gorzej szło mi układanie ich od najlepszej do najsłabszej (o ile w 10 najlepszych książkach, które przeczytałeś może znaleźć się coś słabego, ale wiecie o co chodzi :D). A oto wyniki:

Uwaga, uwaga! Panie i Panowie! Mam zaszczyt przedstawić państwu werdykt jednoosobowego jury. Oto złota dziesiątka najlepszych dzieł literackich dotychczasowych łowów książkowych panny Szarikow: 

1. "Drużyna pierścienia" J. R. R. Tolkien

2. "Buszujący w zbożu" J. Salinger

3. "Wielki Marsz" S. King

4. "Koń i jego chłopiec" C. S. Lewis
5. "Purpurowy cesarz" H. Brennan
6. "Miecz przeznaczenia" A. Sapkowski 
7. "Klątwa tytana" R. Riordan
8. "Psie serce" M. Bułhakow
9. "Historia Pana Sommera" P. Süskind 
10. "Igrzyska śmierci"




Wyróżnienie postanowiłam  przyznać dwóm powieściom dla nastolatek. Te dwie pozycje wybiły się z gatunku, który według mnie stanowią książki zasługujące jedynie na miano "dna". 
A są nimi: 
"Niebo jest wszędzie" N. Jandy
"Jezioro osobliwości" K. Siesicka 


A teraz czas na Oscary dla najlepszej roli książkowej. Oto 10 pierwszych miejsc: 

1. Pan Fogarty z serii "Kroniki wojen duszków" H. Brennana
2. Percy Jackson z serii "Percy Jackson i bogowie olimpijscy" R. Riordana
3. Tow. Szarikow z "Psie serce" M. Bułhakowa
4. Śmierć ze Świata Dysku T. Pratchetta 
5. Tom Bombadil z "Drużyny pierścienia" i innych książek o Śródziemiu J. R. R. Tolkiena 
6. Pan Sommer z "Przygody Pana Sommera" P. Süskinda
7. McVries z "Wielkiego marszu" S. Kinga
8. Holden z "Buszującego w zbożu" J. Salingera
9. Koń Bri z "Koń i jego chłopiec" C. S. Lewisa 
10. Nenneke z sagi o Wiedźminie  A. Sapkowskiego



Gratulujemy!!!


Utożsamiacie się z moim wyborem? W jakim stopniu? 

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Małe co nieco o śmierci... - "Mort", Terry Pratchett

Tytuł: "Mort"
Autor: Terry Pratchett
Ilość stron: 230
Moja ocena: 7/10


"Mort" to moja czwarta książka autorstwa Terrego Pratchetta. Po beznadziejnym "Łups!" i "Kolor magii" oraz przeciętnej "Wyprawie czarownic" nie miałam kompletnie ochoty znowu przerabiać scenariusza: 1. Wielki zapał. 2. Droga przez mękę 3. Wyklinanie za stracony czas. No cóż, jednak znana jestem, jeżeli chodzi o książki, że mam słabą wolę, więc postanowiłam dać temu pisarzowi drugą szansę. Tym razem jednak, dobierając tytuł uważnie przyglądałam się komentarzom i opiniom różnych ludzi. Padło na "Mort" czyli pierwszą część z cyklu o Śmierci. Efekt był...

sobota, 21 kwietnia 2012

"Miasteczko Salem" - coś o książce i o moim 6 spotkaniu z S. Kingiem

Ocena: 4/10
Tytuł: "Miasteczko Salem"
Autor: Stephen King
Ilość stron: 524

"Zrogowaciałe stopy niech wstają,
Świadcząc, że zimne i nieme jest ciało.
Niech światło lampy zalśni w szkliwie podłóg.
Jedyny imperator: władca porcji lodów"

Nie byłam przekonana do kolejnej powieści o wampirach, ponieważ  po "zmierzchomanii" miałam na samą myśl o tych stworach odruch wymiotny, a słowo "wampir" nasuwało mi na myśl obraz cukierkowatego chłoptasia, który "wyrzeka się swojej natury". Bleee I tutaj "Miasteczko Salem" zaskoczyło mnie w pozytywny sposób, ale zaznaczam, tylko tutaj.
Pierwsze 200 stron niebywale intrygowało, przez co czytałam z zapartym tchem, jednak potem było tylko gorzej. Akcja wlokła się niemiłosiernie, a każdy następny ruch pisarza można było przewidzieć. Nie wzbudziła we mnie osławionego dreszczyku, ani nie powiało grozą. Zakończenie tak żałosne i przewidywalne, że miałam ochotę rzucić książką o ścianę  20 stron przed końcem. Uważam, że "Miasteczko Salem" to książka bardzo przereklamowana. Co więcej, jako że przeczytałam 6 powieści rzekomego "króla horroru", dostrzegam niebywałą schematyczność w jego utworach.

Była to moja 6 książka Stephena Kinga i na chwilę obecną mówię, że ostatnia. Jedynym utworem tego autora, który wywołał we mnie pozytywne emocje, wzruszył i wtarł mi się w pamięć to "Wielki marsz", który polecam każdemu, kto osiągną odpowiedni wiek, aby ją zrozumieć. Reszta to było WIELKIE rozczarowanie. Starałam się czytać dużo, aby w końcu dostrzec fenomen S. Kinga. Niestety, najwidoczniej jego styl nie jest w moim typie...

sobota, 14 kwietnia 2012

„Spod niewoli, do niewoli” - recenzja powieści "Folwark zwierzęcy" G. Orwella


"Folwark zwierzęcy" George Orwell

Moja ocena: 8/10

„Folwark zwierzęcy” to pierwsza książka autorstwa Georga Orwella, którą przeczytałam. W tym roku pojawiła się w kanonie lektur gimnazjum z czego bardzo się cieszę, gdyż nigdy bym sama z siebie nie zdobyła się, aby zapoznać się z niezbyt obszerną treścią. Przyznam szczerze już na początku mojej recenzji, że byłam zaskoczona tym, co znalazłam w środku, a czy pozytywnie, czy negatywnie dowiecie się zaraz.
            
Ta niespełna 140 stronnicowa powieść opowiada o przygodach pewnego folwarku, na którym miał miejsce dosyć nietypowy zamach stanu, gdyż został dokonany przez zwierzęta! Odniosły one rychło zwycięstwo, a ludzie- oprawcy i ciemiężcy zostali definitywnie pokonani w Bitwie pod Oborą. Odtąd wszystko się zmieniło… Ustalono nowy animalistyczny kodeks, który regulował ustrój panujący w gospodarstwie. Niestety (albo stety dla zwolenników polityki socjalistyczno-komunistycznej) szybko władzę przejęły świnie, a z tego już nie mogło wyniknąć nic dobrego…

czwartek, 12 kwietnia 2012

Blogowy jubileusz!

Drodzy odwiedzający mojego skromnego bloga!
Liczba 300 wejść może wam się wydawać groteskową i nie wartą uwagi, ale dla mnie jest to bardzo dużo (od zera się zaczynało :D). Cieszę się jak dziecko z każdego nowego obserwatora czy jakiegoś komentarza, a dzisiaj wchodzę i widzę, że zanotowano 302 wejście. Dziękuję wszystkim i będę dalej strać się, aby moje małe indywiduum prezentowało się coraz lepiej i zapalało do czytania coraz więcej ludzi. 
Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję :-) 

wtorek, 3 kwietnia 2012

Kolejna przereklamowana seria dla młodzieży

Z pierwszą częścią serii "Jutro" zetknęłam się już parę miesięcy temu. Poczułam wówczas ogromny zawód i rozczarowanie. Jednak pomyślałam, dlaczego by nie dać jej drugiej szansy? Zamieniłam myśli w czyn i wypożyczyłam drugi tom- "W pułapce nocy". Niestety, znowu nie pokazała się od najlepszej strony. Nie mam żadnych zastrzeżeń do pomysłu, jednak wykonanie wzbudza wiele kontrowersji. Nie usiedzę, jak się nie nagadam :) Więc, po pierwsze, akcja momentami za bardzo naciągana, a rzeczywistość zniekształcana. Po drugie, Fi i Ellie rozmawiały na tak idiotyczne tematy, co zaczęło mnie niebywale irytować. Po trzecie, nie mogłam znieść tych patetycznych przemów, gloryfikujących "zmiany na lepsze" naszych "cudownych" bohaterów.
Reasumując, pomysł bardzo mi się podoba, a wykonanie mniej. Pewnie i tak mimo, że się nagadałam na tę książkę sięgnę po część trzecią, ale to w jakimś dystansie czasowym, który pozwoli mi trochę ochłonąć :)

niedziela, 1 kwietnia 2012

"Więzień labiryntu" J. Dashner

Długo czekałam na pierwszą część trylogii Jamesa Dashnera i nie ukrywam, że wiązałam z nią duże nadzieje. No cóż, wspaniałe komentarze i recenzje skłoniły mnie do kupienia książki, która miała być "tak dobra jak słynne "Igrzyska śmierci". Niestety, zawiodłam się. Powieść sama w sobie nie jest zła, jednak język tłumacza, zastępowanie przekleństw eufemizmami czy jakimiś nowo utworzonymi słowami, wątek miłosny to tylko wybrane czynniki, które sprawiły, że książka mnie nie porwała. Pomysł oryginalny, ale akcja rozkręciła się dopiero po przekroczeniu 150 strony. Wykonanie amatorskie, natomiast zakończenie łudząco podobne do początku "Kosogłosa". Mam nadzieję, że następna część- "Próby ognia" zaprezentuje się lepiej niż "Więzień labiryntu", dlatego też czekam na nią zniecierpliwiona. Chociaż początek trylogii nie był rewelacyjny, to nie mogę powiedzieć, że mnie nie zaintrygował.

You might also like:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...