sobota, 12 stycznia 2013

Podróż po śmierć i po życie...



Tytuł: "Thorgal. Powrót do krainy cieni" 
Autorka: Amelie Sarn
Ilość stron: 223
Cena: 39,99
Moja ocena: 7/10

W "Thorgalu" zakochałam się można powiedzieć od pierwszego wejrzenia, z resztą jak wszystkie kobiety. Kiedyś mimochodem zainteresowałam się ciekawymi okładkami na półce u mojej siostry i tak się zaczęła podróż z dzieckiem z gwiazd. Obecnie jestem po lekturze kilkunastu komiksów Rosińskiego i Van Hamme'a, które nadal mnie zadziwiają. Kiedy przeczytałam informację o tym, że niedługo ma pojawić się "Thorgal" - powieść postanowiłam przekonać się, czy fabuła tej opowieści może nadal urzekać bez rewelacyjnej kreski Rosińskiego. Początkowo podchodziłam do tego pomysłu z dystansem, gdyż zawsze uważałam, że głównym atutem słynnego komiksu są wspaniałe ilustracje, ale jak zwykle musiałam wszystko dokładnie sprawdzić oraz wybadać i tak zaczęła się moja lektura "Thorgal. Wyprawa do krainy cieni".

Pamiętacie fabułę komiksu "Thorgal. Powrót do krainy cieni"? Kiedy rozpoczynałam lekturę powieści niewiele mi to mówiło, ale z każdą kolejną stroną stopniowo zaczynałam coraz lepiej przypominać sobie poszczególne wątki. W tej części spokojne życie Thorgala i Arici zostaje po raz kolejny zachwiane. Małżonkowie zostają rozdzieleni, jednak wiking nie godzi się tak łatwo z losem i rusza pod prąd, aby ratować swoją małżonkę i syna, którzy znaleźli się w ogromnym niebezpieczeństwie. Ale niepokonany wojownik jest ulubieńcem bogów, więc może ich błogosławieństwo pomoże mu wrócić cało z wyprawy do krainy cieni... 

Od pierwszego spotkania z komiksami o "Thorgalu" ponad fabułę ceniłam sobie niezwykły talent polskiego rysownika Grzegorza Rosińskiego. Jeszcze przed sięgnięciem po powieść miałam mieszane uczucia. Po pierwsze nie naczytałam się zachęcających recenzji, a po drugie wątpiłam w moc fabuły, która mogłaby zrównać, a już nie mówiąc o przebiciu komiksu. A tymczasem czekało mnie pozytywne zaskoczenie... Dzięki powieści o Thorgalu mogłam docenić fenomenalny pomysł Van - Hamme'a! Amelie Sarn może nie ma wybitnego talentu pisarskiego, ale nadrabiała czasami poetyzacją języka, w skutek czego znowu poczułam niezapominaną atmosferę północy, morza, wikingów i walki.  Chciałabym również docenić jej pomysł i dobranie ciekawej opowieści, która na prawdę nadała się na powieść. 

Styl Amelie Sarn nie jest ani ambitny, ani oryginalny, ale prosty i lekki, co i tak było dla mnie szokiem, gdyż przeskoczenie ze spartańskich wypowiedzi charakterystycznych dla komiksu na dosyć rozbudowane opisy stanowi dużą zmianę. Książka "Thorgal. Wyprawa do krainy cieni" jest połączeniem kilku następujących po sobie komiksów. Mimo że ma ona niewielką objętość, to i tak podziwiam autorkę, że z tak zwięźle zapisanej opowieści wyciosała 223 strony. Utwór przeczytałam jednym tchem, ponieważ już niewiele pamiętałam lektury komiksów i nie miałam problemu ze znajomością zakończenia. Co ciekawe, historia twierdzy Brek - Zarith i jej zdobycie nigdy nie wydawało mi się ciekawe, a jednak po przeczytaniu powieści zauważyłam i doceniłam świetny pomysł Jeana Van - Hamme'a. Myślę, że duża w tym zasługa Amelie Sarn, która między innymi wyostrzyła charaktery ciekawych postaci, na które wcześniej nie zwróciłam uwagi. 

Spodziewałam się książki, która skompromituje się na tle rewelacyjnego komiksu, a zostałam mile zaskoczona. Mimo wszystkich negatywnych opinii jakie słyszałam na temat Thorgala - powieści uważam, że autorka wpadła na świetny pomysł i nieźle go zrealizowała. Z pewnością sięgnę po kolejną część i po "Thorgal. Dziecko z gwiazd", którego niestety nie miałam okazji przeczytać. Wszystkim, którzy nie wiedzą nic o Thorgalu zalecam zapoznanie się najpierw z komiksami, a następnie z powieściami. Natomiast tym, dla których dziecko z gwiazd jest starym, dobrym znajomym polecam zapoznanie się z powieścią Amelie Sarn.

Książkę otrzymałam od najlepszego serwisu o książkach, czyli od nakanapie.pl . Dziękuję za możliwość przeczytania! 




6 komentarzy:

  1. nie brzmi najgorzej, ale mnie coś nie ciągnie do lektury :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdzieś już słyszałam o Thorgalu. Z chęcią zajrzę.

    OdpowiedzUsuń
  3. nie słyszałam, ale być może sięgnę po tę książkę

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla mnie Thorgal to klasyka, bez której nie wyobrażam sobie swoich licealnych lat :)Jako plastyk doceniałam i fascynowałam się stylem Rosińskiego i podobnie, jak u Ciebie grafika była dla mnie zdecydowanie najważniejsza. Ale nie byłoby rysunków, gdyby nie fabuła, która jest równie fascynująca :)
    Do pierwszej książki Amelie Sarn podeszłam z lekką rezerwą, ale i wielką ciekawością i muszę powiedzieć, że nie rozczarowała mnie. Dlatego chętnie przeczytam kolejne tomy przygód mojego ulubionego bohatera komiksowego :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Książka chyba nie dla mnie, nie odnalazłabym się w świecie Thorgal.

    Zapraszam Cię na mojego bloga po odbiór wyróżnienia :)http://aleksandrowemysli.blogspot.com/2013/01/versatile-blogger-wyroznienie.html

    OdpowiedzUsuń

Drogi gościu!
Skoro odwiedziłeś mojego bloga zostaw po sobie jakiś ślad. Będzie mi bardzo miło :)

You might also like:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...