Autor: Robert J. Szmidt
Ilość stron: 396
Cena: 29,99
Moja ocena: 1,5/10
Kiedy pierwszy raz "Apokalipsa według Pana Jana" wpadła mi ręce tytuł bardzo mnie rozśmieszył. Wówczas postanowiłam, że na pewno kiedyś przeczytam tę książkę. Od tamtego dnia upłynęło trochę czasu, aż pewnego dnia mój kolega podzielił się ze mną swoim entuzjazmem i postanowiłam, że w końcu rozpocznę czytanie jednej z wielu postapokaiptycznych wizji świata. Co ciekawe, tym razem akcja dzieje się w Polsce i to w dosyć niekonwencjonalnych okolicznościach.
Czasy współczesne, świat na progu III wojny światowej. W różnych częściach globu wybuchają konflikty nuklearne. Polski rząd dostrzega w tym szansę dla Rzeczypospolitej pogrążanej przez lata w problemach finansowych, gospodarczych i społecznych. Rozpoczyna się ofensywa na wschód, jednak po niedługim czasie okazało się, że polscy politycy znacznie przecenili swoje siły, a za ich zuchwałość nasz kraj wkrótce poniesie poważne konsekwencje...
Trudno powiedzieć, czego spodziewałam się po "Apokalipsie według Pana Jana". Sugerując się tytułem można by pomyśleć, że autor książki jest człowiekiem z poczuciem humory, jednak podczas lektury nie znalazłam ani jednego powodu do śmiechu. W pierwszym rozdziale styl i klimat utworu zapowiadał całkiem ciekawą fabułę, jednak po rozwinięciu się akcji od razu zauważyłam, że cały pomysł jest bardzo naciągany. Uważam, że w każda książka powinna balansować na granicy realizmu (nawet gdy jest w 100% fantastyczna, co może się wydawać paradoksem, ale myślę, że domyślicie się, o co mi chodzi), natomiast "Apokalipsa według Pana Jana" jest utworem, którego fabuła opiera się na irracjonalnej i dennej idei.
Starałam się doszukiwać fenomenu tej książki. Zastanawiałam się, z której strony ją "ugryźć", żeby mi się spodobała, na prawdę się starałam, jednak po zakończeniu lektury doszłam do wniosku, że nie mogę powiedzieć nawet, iż autor miał ciekawy pomysł, bo nie miał! [Spoiler] Kiedy przeczytałam o planowanym ataku na Ukrainę od razu wiedziałam, że ta książka mi się nie spodoba. [Koniec spoilera] Te uczucia patriotyczne, patos, podniosłe okrzyki, wielkie idee wywoływały u mnie mdłości, gdyż czuć było, że to po prostu są niezbyt udaną próbą stworzenia podniosłej, pełnej nadziei, wojennej atmosfery. I właśnie przy tym wyszedł brak jakichkolwiek umiejętności autora do opisywania uczuć i charakterów, ale o tym za chwilę.
Wbrew zapowiedziom książka nie wciąga. Wręcz przeciwnie, akcja ciągnie się niemiłosiernie, a wydarzeniom brak spójności. Autor opisuje wątki bardzo powierzchownie, w skutek czego kiedy się na moment wyłączyłam z czytania, za chwilę nie wiedziałam o czym mowa. Kolejna sprawa to bohaterowie. Niestety pisarz nie ma za grosz talentu do opisywania postaci. Żadnego wyraźnego charakteru, pomijając Pana Jana, który z kolei był powodem mojej irytacji.
Kilkukrotnie postanawiałam przerwać czytanie. Do końca dobrnęłam jedynie dzięki postanowieniu, że nie będę zostawiać niedokończonych książek. "Apokalipsa według Pana Jana" to lekko powiedziawszy beznadziejna książka. Zawiodłam się i zastanawia mnie, jak takie utwory mają rację bytu? Zakończenia nie skomentuję, ponieważ nie jest warte nawet jednego słowa. Książka ta kwalifikuje się do 1 miejsca w kategorii najgorszej, przeczytanej w 2013.
Recenzję dedykuję mojemu koledze, Pszemósiowi, który
zapewne moją recenzje wpisze na listę pism zakazanych XD
zapewne moją recenzje wpisze na listę pism zakazanych XD
cóż nie za bardzo mnie zainteresowała ta książka,
OdpowiedzUsuńJuż parę razy miałam po nią sięgnąć, ale widzę, że dobrze zrobiłam, rezygnując. szkoda, że tak słabo.
OdpowiedzUsuńPodziwiam, że dobrnęłaś do końca. Mnie ostatnio często zdarza się odłożyć książkę, która zwyczajnie mnie znudziła. 1,5/10 to naprawdę marna ocena...
OdpowiedzUsuńBędę unikać jak ognia :) dziekuję za ostrzeżenie! Podziwiam, że przeczytałaś do końca, bo jak mnie ksiażka wkirza, to rzucam ją w kąt :)
OdpowiedzUsuńJa bardzo serdecznie podziękuję, ale nie :D Zwłaszcza po tak niskiej ocenie :P
OdpowiedzUsuńHa ha ha. Przecież to zarąbista książka. Skąd wy się urwaliście.
OdpowiedzUsuńNudna fabuła, nie trzyma się kupy? Faktycznie, czasem ma się wrażenie, że bohaterom za łatwo idzie. Ale zarazem akcja gna dynamicznie niczym w najlepszym Thrillerze, intryga goni intrygę. Jedna z niewielu polskich książek, która bez problemu dorównała metro2033. Jeden minus - jest za krótka.
OdpowiedzUsuń... no i sam główny bohater - Pan Jan, nie jest jakimś tam herosem bez skazy, a zdeterminowanym i pozbawionym skrupułów przywódcą, który nie cofnie się przed żadnym działaniem, aby wygrać. Człowiekiem z wizją i intelektem przewyższającym wszystkich w około. Jeśli ktoś czytał "Księcia" Machiavellego, ten zobaczy, że przywódca Wrocławian jest właśnie takim księciem. Lisem i lwem w jednym. A że nie jest święty? Nie święci lepią garnki.
Usuń