Tytuł: "Kanalie też mają dusze"
Autor: Brat Marie - Angel Carre
Ilość stron: 186
Cena: 29,90
Moja ocena: 8/10
Książka opowiada o chłopcu, nie będącym rozpieszczanym przez życie. Jednak
pewnego dnia Bóg zsyła mu człowieka, z którym w niedługim czasie się
zaprzyjaźnia. Więź pomiędzy młodym włóczęgą Gabrielem, a bratam Marie - Angela dynamicznie się rozwija, a po jakimś czasie
wydaje dorodne owoce. Otóż Gabriel zostaje ochrzczony i mimo że jego życie nadal
nie jest usłane różami to potrafi on nareszcie cieszyć się chwilą.
„Kanalie też mają dusze” zaskoczyło mnie bardzo pozytywnie. Historia
jest oryginalna, czasami wzruszająca, a co najważniejsze prawdziwa. Jest to
książka bardzo wartościowa, która opisuje niezwykłą opowieść nawrócenia. Zdałam
sobie sprawę, że kiedy czytam o człowieku, który wrócił na ścieżkę Boga czuję
zachwyt i podziw, a przecież takie przypadki to nie rzadkość. Brat Marie –
Angel Carre w świetny sposób przekazał emocje, co jak przypuszczam jest zasługą
tego, że był on jednym z dwóch głównych bohaterów książki. Bardzo mi się
podobało, że nie opisał swoich zasług w sposób pompatyczny i bufoniarski.
Już na samym początku zauważyłam, że utwór napisany jest
bardzo przyjemnym i lekkim stylem. Język autora jest zwięzły i konkretny, co
pozwala na szybkie czytanie. Ale kiedy człowiek dochodzi do 180 strony, żałuje,
że to już koniec. Czasem również pojawiał się na mojej twarzy uśmiech podczas
czytania wniosków i myśli Gabriela – jakże prostych i szczerych. Nie mogę zapomnieć również, że akcja dzieje się głównie w Paryżu, co dodaje niesamowitego charakteru książce i zapewnia niesamowitą atmosferę. Zastanawia
mnie jedynie to, kogo autor chciał nazwać „kanalią” wymyślając tytuł, ponieważ
podczas lektury nie znalazłam żadnej postaci pasującej do tego niemiłego
określenia.
Czuję się pozytywnie zaskoczona utworem „Kanalie też mają
dusze”. Należy on do grupy książek, które wspomina się z sentymentem i do
których często się wraca. Czyta się
lekko i przyjemnie, czasem można się wzruszyć, a czasem uśmiechnąć – czegóż chcieć
więcej? Polecam.
Za możliwość przeczytania dziękuję Pani Annie z wydawnictwa PROMIC :-)
Ciekawy tytuł ;)
OdpowiedzUsuńZ chęcią sięgnę.
Cieszę się, że pomogłam. Miałam podobne odczucia do Twoich, kiedy czytałam tę książkę. Lektura jest napisana w tak uroczy sposób, najbardziej przemawia ta prostota, gdzie brak "bufoniarstwa".
OdpowiedzUsuńCoś mnie naszło zeby przeczytać tę książkę. Może tylko po to, by oderwać się od paranormalnych światów i przeczytać coś wzruszającego, ale przyziemnego. Zapamiętam ten tytuł :3
OdpowiedzUsuńJeśli będzie taka możliwość to przeczytam z nieudawaną chęcią. Zainteresował mnie już sam tytuł a recenzja jeszcze bardziej rozbudziła moją ciekawość .
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo zachęcająco. Historia warta uwagi. Zapamiętam zatem jej tytuł.
OdpowiedzUsuńChyba raczej spasuję.
OdpowiedzUsuńCzytałam tę pozycję i dobrze ją wspominam. Początkowo obawiałam się, że autor będzie nadmiernie moralizował i wszędzie wtykał informacje dotyczące wiary, ale zawiodłam się... pozytywnie. ;-)
OdpowiedzUsuńCzy kanalie mają dusze?
OdpowiedzUsuńWarto się przekonać :D
Będę musiała przeczytać :)
OdpowiedzUsuń