niedziela, 1 kwietnia 2012

"Więzień labiryntu" J. Dashner

Długo czekałam na pierwszą część trylogii Jamesa Dashnera i nie ukrywam, że wiązałam z nią duże nadzieje. No cóż, wspaniałe komentarze i recenzje skłoniły mnie do kupienia książki, która miała być "tak dobra jak słynne "Igrzyska śmierci". Niestety, zawiodłam się. Powieść sama w sobie nie jest zła, jednak język tłumacza, zastępowanie przekleństw eufemizmami czy jakimiś nowo utworzonymi słowami, wątek miłosny to tylko wybrane czynniki, które sprawiły, że książka mnie nie porwała. Pomysł oryginalny, ale akcja rozkręciła się dopiero po przekroczeniu 150 strony. Wykonanie amatorskie, natomiast zakończenie łudząco podobne do początku "Kosogłosa". Mam nadzieję, że następna część- "Próby ognia" zaprezentuje się lepiej niż "Więzień labiryntu", dlatego też czekam na nią zniecierpliwiona. Chociaż początek trylogii nie był rewelacyjny, to nie mogę powiedzieć, że mnie nie zaintrygował.

1 komentarz:

  1. Na pewno ją kiedyś przeczytam i przekonam się czy jestem jednak w grupie miłośników tej książki czy jednak nie. ;)

    OdpowiedzUsuń

Drogi gościu!
Skoro odwiedziłeś mojego bloga zostaw po sobie jakiś ślad. Będzie mi bardzo miło :)

You might also like:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...