wtorek, 13 listopada 2012

Historia chłopca, który ujarzmił wiatr...

Tytuł: "O chłopcu, który ujarzmił wiatr"
Autor: William Kamkwamba i Bryan Mealer
Ilość stron: 313
Cena: 38,00 zł
Moja ocena: 7,5/10


Kiedy Pani Ola z wydawnictwa Drzewo Babel poleciła mi, żebym wybrała jakąś książkę z ich oferty nie zastanawiałam się zbyt długo. Szczerze powiedziawszy to nie wiem, co mnie nakłoniło do wybory "O chłopcu, który ujarzmił wiatr. Nie czytałam żadnych opinii na temat tej książki, ba!, nigdy o niej nawet nie słyszałam, a co więcej, staram się  zazwyczaj unikać biografii i autobiografii, bo najzwyczajniej w świecie mnie nudzą. Więc co jest takiego przyciągającego w opowieści o afrykańskim chłopcu, który pewnego dnia postanowił ujarzmić wiatr, "spróbował i zrobił to"?

"O chłopcu, który ujarzmił wiatr" to książka, której akcja toczy się w niewielkiej malawijskiej wiosce Wimbe. Głównym bohaterem jest nastoletni chłopiec - William, mający tak jak inne dzieci plany na przyszłość, chce się wykształcić, zdobyć dobrą pracę, założyć rodzinę i spędzać spokojnie swoje życie w Malawii. Jednak po wielu latach obfitości, w jego kraju pojawia się ogromna susza w skutek której jego bliscy cierpią głód. Po końcu klęski rodzice chłopca mimo wszystko nie mają pieniędzy na utrzymanie syna w szkole. Jednak Will przyjmuje wszystko "na klatę" i bierze sprawy w swoje ręce. Postanawia, że pewnego dnia "ujarzmi wiatr" i jego bliscy odtąd już nigdy nie będą musieli cierpieć z powodu braku jedzenia....



Opisując swoją historię myślę, że William  Kamkwamba chciał dotrzeć do wielu ludzi współczesnego świata i ukazać wiele problemów dotykających ludność mieszkających w tzw. państwach trzeciego świata. I co tu dużo mówić, na mnie podziałało. Zupełnie inaczej odbiera się informację, że miliony afrykańskich dzieci nie mają możliwości edukacji, niż "William Kamkwaba - nastoletni Afrykańczyk  geniusz, który nie miał pieniędzy na czesne". W książce mamy możliwość utożsamienia i wczucia się w sytuację jednego bohatera, dzięki czemu możemy przeżywać razem z nim początkowe zabawy w konstruowanie, późniejszą samodzielną, niesamowicie mozolną naukę, a na koniec sukcesy na arenie międzynarodowej. Podczas tej 310 - stronicowej podróży połączyła mnie z Willem więź sympatii i podziwu.

Poza tym książka daje prawdziwego kopa dla leniuchów takich jak ja. W końcu zdałam sobie sprawę, że można nauczyć się fizyki samodzielnie (Will mi to udowodnił). Ukazuje, myślę najbardziej wartościowe cechy człowieka XXI wieku: ambicję, ciekawość, pokorę, wytrwałość w dążeniu do wyznaczonych celów i pracowitość. Co więcej, książka dodaje dużej wiary w siebie, podczas czytania wiele razy nasuwały mi się myśli "skoro William mógł bez niczyjej pomocy tyle osiągnąć, to dlaczego ja nie mogłabym tego zrobić mając możliwość zasięgnięcia pomocy zewsząd".

Autor opowiada bardzo ciekawie, jednak muszę przyznać, że książki nie czyta się łatwo. Czasem bardzo wciągała, ale niekiedy robiło się nudno, co nie zmienia faktu, że moim zdaniem ta autobiografia to fenomen, który zapewne wpisze się na listę najlepszych książek 2012, gdyż to właśnie w tym roku doszłam do wniosku, że najważniejszym kryterium oceny książki jest to, co pozostawia po sobie na długi, długi czas i dzięki czemu nawet odrobinka naszego życia zmienia się na lepsze. "O chłopcu, który ujarzmił wiatr" jest właśnie takim utworem.

Tak na prawdę trudno mi było ocenić tę książkę. Wiem, że zapamiętam tę książkę na długie, długie lata i na pewno do niej powrócę. Z kolei czasem autor troszkę przynudzał. Jednak kierując się myślą "nie wszystkie wciągające są wartościowe, a nie wszystkie wartościowe są wciągające" postanowiłam umieścić tę powieść pomiędzy półką "bardzo dobrych" i "świetnych". Komu polecam tę książkę? Myślę, że najodpowiedniejszym wiekiem na czytanie tego utworu jest mój wiek, czyli granice 15 -18 lat. Kiedy zagłębiałam się w losy Williama czułam, że jestem osobą w odpowiednim czasie i miejscu, żeby móc ją przeczytać tak więc polecam ją wszystkim nastolatkom. Oczywiście starszą młodzież i dorosłych również zachęcam, gdyż każdy może z tej książki zaczerpnąć coś dla siebie.

Za egzemplarz serdecznie dziękuję pani Oli z wydawnictwa Drzewo Babel.



9 komentarzy:

  1. Jestem jak najbardziej na tak - jeśli gdzieś na nią trafię :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No cóż, autor nie jest pisarzem, więc trzeba mu wybaczyć że czasami nieco nudzi;) Za to sama historia jest poruszająca i z pewnością warta poznania.
    Może to jest dobra metoda? Wybierać książki bez dłuższych przemyśleń, tak po prostu? Trochę ryzykowne, ale na jakie skarby można czasem trafić;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie słyszałam ale z chęcią sięgnę. Lubię autobiografię i naprawdę z chęcią sięgnę po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię tego typu książki. Jeśli ta wpadnie mi w łapy, z wielką chęcią przeczytam :).

    OdpowiedzUsuń
  5. Niesamowici są niektórzy ludzie i ich wytrwałość w dążeniu do celu. Także lektura pozytywna.

    OdpowiedzUsuń
  6. Biografie omijam szerokim łukiem, ale tym razem chyba zaryzykuję :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Biografie i autobiografie raczej nie leżą w kręgu moich czytelniczych zainteresowań, ale skoro tak polecasz to kto wie, może się przełamię. Fakt, że czytanie o ogólnym problemie biedy i głodu w Afryce nie ma takiej mocy oddziaływania jak przedstawienie losu konkretnej osoby.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Dosiak, Paula, zachęcam tym bardziej, że do autobiografii i biografii mam taki sam stosunek. Biografia Steve'a Jobsa stoi na mojej półce już blisko rok i nawet nie zamierzam jej ruszać :(, a "O chłopcu..." jednak przeczytałam

      Usuń

Drogi gościu!
Skoro odwiedziłeś mojego bloga zostaw po sobie jakiś ślad. Będzie mi bardzo miło :)

You might also like:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...