Tytuł: "Vademecum"
Autor: Ks. Adam Boniecki
Ilość stron: 96
Cena: 23,90zł
Moja ocena: 8/10
Czy książka, która wyciąga wszystkie nasze niedoskonałości i wady na światło dzienne, nazywając je przy okazji bez ogródek po imieniu może nam się spodobać? Jak się okazuje może, szczególnie kiedy jest napisana w tak fantastycznym, bezpośrednim i zabawnym stylu.
Ks. Adama Bonieckiego, autor m.in. „Vademecum” oraz redaktor
naczelny Tygodnika Powszechnego jest chyba wszystkim dobrze znany, toteż myślę,
że nie muszę go przedstawiać. Wcześniej jego autorstwa czytałam tylko „Kalendarium” bł. Ojca Świętego Jana Pawła II „Vademecum” natomiast
było dla mnie ogromnym zaskoczeniem.
Vademecum to inaczej kompendium, czyli zbiór zawierający
informacje na dany temat. Ks. Adam Boniecki postanowił nam sprezentować właśnie
taki informator dla pokutnika, kierowcy i generała. Pokutniku, czy zdajesz
sobie sprawę, że po drugiej stronie konfesjonału też siedzi grzesznik?
Kierowco, czy zastanawiałeś się czasem nad uczuciami strąbionego i wyzwanego
przez ciebie bliźniego? Generale, czy aby na pewno dobrze wypełniasz swoje
obowiązki? To są tylko nieliczne z pytań, na które po lekturze tej króciutkiej
książeczki
Najnowszy utwór ks. Adama Bonieckiego to zbiór jego zasad,
które zebrał w niewielki, przyjemnie czytający się zbiorek. Niekiedy wybuchałam
śmiechem, kiedy indziej zapisywałam różne myśli, a czasami pozwalałam
sobie na chwilę refleksji. Miałam ciągle nieodparte wrażenie, że autor pisał
bezpośrednio do mnie (szczególnie podczas czytania „Vademecum kierowcy”), bo
któż jak nie ja uwielbia tę adrenalinę buzującą w żyłach kiedy na liczniku jest
ponad 150 km/h
w miejscu, gdzie ograniczenie wynosi 70km/h. Bo któż jak nie ja czuje złość i
niechęć do „bliźniego w cinquecento, który wlecze się lewym pasem”? A przecież tam
też jedzie nasz brat… - przypomina nam autor.
„Vademecum” pozwoliło mi przemyśleć wiele spraw, które
często bagatelizuje się powszechnym „A tam!”. Któż miałby czas roztrząsać takie problemy na co dzień? No i właśnie ks. Adam Boniecki staje na przeciw naszej
egoistycznej natury i podsuwa nam książkę, której czytanie na ogół mogłoby się
wydać nieprzyjemne i niewygodne. Przyznajmy się wszyscy, że nie lubimy się
przyznawać do tego, że posiadamy oprócz tego przebojowego, wspaniałego JA, to
JA, które nie jest wcale fajne. Z kolei część kompendium dotycząca pokutnika, mimo, że
była bardzo krótka pozwoliła mi zauważyć dwie istotne rzeczy, a mianowicie, że
spowiedź do której często podchodzę na zasadzie „przed - grrrrr, po – uff” nie powinna tak
wyglądać. Poza tym W KOŃCU zrozumiałam, że po drugiej stronie kratki konfesjonału
też siedzi grzesznik i nie będę już szła do spowiedzi z trzęsącymi się dłońmi. Dla generałów, czyli wszystkich „panów władz” rady
zostały zapisane w ostatniej z 3 części "Vademecum".
W takim razie rodzi się pytanie, czy warto czytać „Vademecum”? Dla mnie odpowiedź jest oczywista: WARTO!, ponieważ być może kiedy nasze błędy
i egocentryczne zachowania zostaną wyciągnięte na światło dzienne jakaś iskra
przy odrobinie szczęścia i pomocy Bożej roznieci ogień zmian, jakie w końcu
muszą nastąpić. Polecam.
A na koniec postanowiłam umieścić zapisane przeze mnie
cytaty z „Vademecum”, które mi się najbardziej podobały:
„Tylko co zrobić z
bliźnim w cinquecento, który wlecze się lewym pasem (przeznaczonym do
wyprzedzania, ale z asfaltem mniej niż na pasie prawym rozjeżdżonym przez
TIR-y)? Trąbić? Migać światłami? Cierpliwie jechać za nim z nadzieją, że się
zorientuje? W każdym razie mam go kochać jak siebie samego.”
„Nie obrażaj się.
Nigdy się nie obrażaj (chyba, że taktycznie)”
„Jeśli widząc zło, nie
możesz się zdobyć na reakcję i milczysz, np. dlatego, że nie chcesz komuś
wyrządzić przykrości – podaj się do dymisji”
I mój ulubiony, autorstwa Jacka Kuronia, również
zamieszczony w Vademecum:
„Jeśli bardzo chcesz
się podobać wszystkim, zapisz się do orkiestry dętej”
Nie jestem do tego jakoś przekonany, ale może warto spróbować.
OdpowiedzUsuń